Pielęgnowanie zbiorowej skuteczności

Każdy z nauczycieli miał problemy, gdy zaczynał pracę w szkole. Jeden mniejsze, drugi większe, Niektórzy uzyskali wsparcie od kolegów i koleżanek, a niektórzy nie. Rzadko jednak o tym publicznie mówimy.  

 

Dwa przykłady

Przytoczę przykład autorki artykułu pt. Nurturing Collective Efficacy in Changing Times (tłum. Pielęgnowanie zbiorowej skuteczności w zmieniających się czasach) Tricii Maas, który koresponduje z moim własnym sprzed lat. Mass zaczęła uczyć w wieku 21 lat. Dorastała w 11-tysięcznym miasteczku, w środowisku białej populacji. Jako dziecko zastanawiała się, gdzie, a nie czy, pójdzie do college'u i na studia. Chciała ulepszyć świat i pomagać dzieciom się uczyć. Jednak wkrótce zdała sobie sprawę, jak jest nieprzygotowana do zarządzania klasą, a tym bardziej taką, w której potrzeby akademickie i społeczno-emocjonalne wielu uczniów są chronicznie lekceważone i których normy kulturowe różnią się od jej norm. Pierwszego dnia nauczania w liceum jeden z uczniów zrobił zdjęcie jej pośladków i klasa zaryczała radośnie. Nauczycielka nie miała pojęcia, jak odpowiedzieć. W następnych tygodniach i miesiącach uczniowie regularnie robili niestosowne komentarze, ignorowali ją, kładąc ostentacyjnie głowy na ławkach. Jej pewność siebie — i poczucie skuteczności — wyparowały.

Jej droga jest podobna do mojej. Też pochodzę z klasy średniej i w wieku 22 lat zaczęłam uczyć studentów na Politechnice Warszawskiej. Po 12 latach zmieniłam miejsce pracy na liceum. To, co mnie spotykało ze strony jednej z klas, było podobne do doświadczenia Tricii Maas. Najtrudniejsze okazało się to, że nie mogłam liczyć na żadne wsparcie ze strony innych nauczycieli uczących w szkole. Przywołana przeze mnie autorka artykułu robi trafne porównanie - praca, w której się nam nie udaje, w której nie zauważa się drogi poprawy, jest jak zgubienie się na morzu bez koła ratunkowego. 

Szczególnie dokuczliwe staje się to w zawodzie nauczycielskim (uznanym za jeden z bardziej stresujących). Osoba nieodnosząca sukcesów nie ma również poczucia własnej wartości, co wpływa negatywnie na jej pracę.

 

Próba zmiany

Tricia Mass starała się wypełniać zalecenia przekazane jej na studiach oraz rady uzyskane od kolegów i koleżanek. Pisała plany lekcji, codziennie umieszczała je na tablicy i rozmawiała z uczniami zachowującymi się niewłaściwie. Próbowała doceniać uczniów i ich osiągniecia, ale nawet to nie przyniosło rezultatów. Jej metody pracy w dużej część naśladowały te, które stosowali w stosunku do niej nauczyciele, gdy sama była uczennicą, z zapałem weryfikowała, czego jej podopieczni się nauczyli, oceniała, co im zostało w pamięci. Taktyka nie sprawdzała się. Przez dwa lata pracy w szkole czuła się ciągle wyczerpana, nieskuteczna i sfrustrowana. Mentorzy, którzy z nią pracowali, pytali ją: „jak myślisz, co powinnaś zrobić inaczej?”. To też nie pomagało.

Powoli wycofywała się emocjonalnie z codziennej pracy dydaktycznej. Po dwóch latach zrezygnowała ze szkoły i zajęła się w badaniami nad edukacją, w dużej mierze po to, aby zrozumieć, co się wydarzyło, kiedy pracowała w zawodzie nauczyciela. Chciała wiedzieć: co powinna była zrobić inaczej? Jak system szkolny mógł ją lepiej wspierać?

 

Być skutecznym!

Naukowcy uznają, że poczucie własnej skuteczności nauczycieli jest złożone i wymaga połączenia różnych czynników. Na poczucie własnej wartości mają wpływ: stres zewnętrzny, wsparcie społeczne lub jego brak, umiejętność radzenia sobie ze stresem emocjonalnym, satysfakcja z pracy, zaangażowanie bądź wypalenie. Nauczyciele z silnym poczuciem własnej skuteczności są bardziej zaangażowani i zadowoleni ze swojej pracy, a co za tym idzie, mniej skłonni do odejścia z zawodu. Poczucie własnej skuteczności nauczyciela jest również powiązane z uczniowskim  poczuciem skuteczności i osiągnięciami uczniów, z ich wysokimi wynikami, motywacją. Poczucie własnej skuteczności prowadzi do sukcesu. Zależność tę można zaobserwować w nauczaniu – uczniowie, którzy osiągnęli sukces częściej w przyszłości będą go osiągać i bardziej wierzą, że to jest możliwe. Zaś uczniowie ponoszący porażki, stale je ponoszą.

Wracając do nauczycieli, w USA oceniono, że 41% nauczycieli odeszło z zawodu w ciągu pierwszych pięciu lat nauczania (dane z 2018 roku). Dlatego trzeba zadbać, by nauczyciele otrzymywali wsparcie na jak najwcześniejszym etapie.


Zbiorowa skuteczność nauczycieli polega na przekonaniu, że wspólnie mogą mieć pozytywny wpływ na uczniów. Wymaga to budowania świadomego i celowego systemu wsparcia.

 

Przepis na sukces

W jaki sposób nauczyciel może stać się skuteczny i odnoszący sukcesy? Jak pisałam wcześniej, najpotężniejszym źródłem poczucia własnej skuteczności jest doświadczenie mistrzostwa lub doświadczenie sukcesu w przeszłości. Drugi czynnik to możliwość obserwowania praktyki i skuteczności innych, czyli uczenia się na dobrych przykładach. Wynika z tego, że potrzebna jest wspólna praca nauczycieli w szkole. Bez wsparcia młodzi nauczyciele mogą powielać i trzymać się nieskutecznych praktyk.

Zbiorowa skuteczność nauczycieli polega na przekonaniu, że wspólnie mogą mieć pozytywny wpływ na uczniów. Wymaga to budowania świadomego i celowego systemu wsparcia. Wiele zależy od dyrektora szkoły. 

Co można w tej sprawie zrobić? Po pierwsze, jasno wyznaczać i konsekwentnie wzmacniać cele i priorytety całej szkoły, które jednoczą personel w znaczącej misji (która wykracza poza wyniki testów). Ta misja może podkreślać rolę silnych relacji między nauczycielami a uczniami, chodzi na przykład o wyznaczenie sobie za cel, aby każdy uczeń w szkole wskazał przynajmniej jednego członka personelu szkolnego, do którego czuje zaufanie.

Ponadto w szkole można zadbać o czas przeznaczony na zaangażowanie się nauczycieli w stałe, oparte na współpracy, doskonalenie się. Mogą to być spotkania połączone z dyskusją, jak nauczamy i czy możemy robić to lepiej. Tego typu wspólne działania pomagają zbudować relacje z kolegami i zobaczyć, że można uczyć się wzajemnie od siebie. Warunkiem sukcesu jest tu wzajemne zaufanie i wsparcie.

Warto wprowadzić w ramach szkolnego zwyczaju obserwacje koleżeńskie i spacery edukacyjne. Jest to sposób na wspólny monitoring procesu nauczania, wyciąganie wniosków i doskonalenie procesu nauczania. Jeśli nie zadbamy w szkole o zbiorową skuteczność, to nauczycielom grozi chroniczne poczucie izolacji i porażki, co może prowadzić do wypalenia zawodowego.

Przestawiam pomysły Jolanty Łosowskiej (nauczycielka nauczania początkowego w Szkole Podstawowej nr 2 im. K. Makuszyńskiego w Chojnie) na budowanie drużyny nauczycieli.

 

Stawiamy na współpracę

W naszej szkole działają drużyny - tak mogę nazwać zespoły nauczycieli, którzy czują ducha współpracy, czerpią z tego radość i cieszą się efektami swojej pracy. Oprócz zespołów przedmiotowych warto wspomnieć także o:

  • Drużynie Pomocnych Przyjaciół – jest to grupa chętnych nauczycieli, którzy spotykają się stacjonarnie i online, i dzielą się swoim sukcesami, trudnościami, zdobytymi umiejętnościami. Wspólnie wypracowują cele i zadania, które potem przenoszą na obszar naszej pracy, do klas. Na bieżąco tworzą bazę zasobów, gdzie pojawiają się zdjęcia z zajęć, ciekawe artykuły, filmiki - wszystko na współdzielonym dysku z dostępem dla całej drużyny. Przedstawiciele drużyny obserwują też swoje zajęcia, inspirując się i wspierając, czasem nagrywają fragmenty lekcji. Dzięki takim spotkaniom i temu co, zostaje wówczas wypracowane, zajęcia stają się ciekawsze, bogatsze w metody, dzięki czemu zachęcają dzieci do uczenia się, a nauczyciele czują frajdę z nauczania.
  • Klubie Dyskusyjnym „Dwójki” – to grupa, która lubi dyskutować na ważne, dla nas nauczycieli, tematy. Spotkania odbywają się raz w miesiącu w szkolnej bibliotece, przy kawie i ciastku, w przyjemnej i swobodnej atmosferze. Nic tak bowiem nie pobudza do działania, jak dobra kawa i ciekawa dyskusja. Omawiany jest ważny, wcześniej przygotowany i znany grupie, temat. Spotkania odbywają się według scenariusza przygotowanego przez CEO - Rozmowy o nauczaniu, tematyka zaś dostosowana jest do aktualnych potrzeb. Spotkania kończą się wypracowaniem określonych zadań. W pokoju nauczycielskim drużyny stworzyły własną, małą przestrzeń publicystyczną – gazetkę ścienną, gdzie dzielą się tym, co działo się podczas zebrań zarówno Klubu, jak i Drużyny Pomocnych Przyjaciół.

Wartością wspomnianych spotkań drużyn, zespołów jest to, że są one kierowane do wszystkich zainteresowanych, chętnych do działania nauczycieli, każdy może w dowolnej chwili dołączyć lub zrezygnować (hm…takiego przypadku nie mieliśmy). W spotkaniach również, jeśli chce i ma czas, uczestniczy dyrektor szkoły. Wszyscy jesteśmy tam równie ważni i potrzebni, nie ma rang i hierarchii. 

Zespoły zadaniowe. Tak, takie zespoły też u nas funkcjonują. Powstają na czas określonego, wyznaczonego wcześniej zadania. Zostają automatycznie rozwiązane po jego zakończeniu. Zespół spotyka się, omawia i dzieli zadania, oraz wyznacza czas na ich realizację. Ważne jest dobre przygotowanie, planowanie i wspieranie się.

Ostatnio zapytano mnie o świętowanie. Warto świętować każde wykonane zadanie (niezależnie od wyniku), warto przedyskutować, wyciągnąć wnioski z tego, co było dobre, a nad czym należy popracować, no i… docenić samych siebie. Teraz przed nami czas na naukę świętowania.

 

Inne pomysły nauczycieli dotyczące budowania drużyny z inicjatywy Frajda z nauczania można przeczytać na stronie: https://oknauczanie.pl/druzyna-nauczycieli

Inspiracja artykułem Tricii Maas: https://www.ascd.org/el/articles/nurturing-collective-efficacy-in-changing-times

 

Danuta Sterna
ekspertka w programie Szkoła Ucząca Się (Centrum Edukacji Obywatelskiej i Polsko Amerykańska Fundację Wolności). 

Autorka książek Ocenianie kształtujące w praktyceUczę (się) w szkoleUczę się uczyć, Ocenianie kształtujące w praktyce, OKmiks i współautorka książki Uczę w klasach młodszych i OK zeszyt.
Prowadzi nauczycielską grupę wsparcia Frajda z nauczania.
Jolanta Łosowska
nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej, terapeuta zajęć rozwijających kompetencje emocjonalno-społeczne,

trener MYŚLENIA KRYTYCZNEGO,
od 7 lat mentor w kursach OK zeszyt.
Wicedyrektor w Szkole Podstawowej nr 2 im. Kornela Makuszyńskiego w Chojnie.