Głosy kobiet w trudnym wieku XX
Historia kobiet i historia o kobietach jest przedmiotem interdyscyplinarnych badań. Szczególnie interesująca staje się, gdy przyjmiemy perspektywę losu indywidualnych postaci.
Wstępna analiza dokonań badaczek i badaczy różnych dyscyplin naukowych w kontekście polskiej historiografii kobiet wskazuje na wciąż niezagospodarowane pola eksploracji. W odpowiedzi na te deficyty postanowiłem zbadać biografie kilku Wielkopolanek pochodzenia żydowskiego, uwzględniając ich tożsamość etniczną i religijną oraz zmieniające się w czasie ich pozycje w życiu społeczności lokalnych. Wybrane życiorysy dotyczą osób zasymilowanych, którym częściej bliżej było do tożsamości niemieckiej niż polskiej.
Roza Jakubowicz
Była córką rabina, dobrze znanego ze swoich teologicznych responsów oraz progresywnych poglądów nie tylko w środowisku chasydzkim. Issachar Berisz Graubart był jednym z pięciu polskich rabinów, którzy aktywnie uczestniczyli w konferencji rabinicznej w 1910 roku w Sankt Petersburgu. Cieszył się ogromnym autorytetem również poza Polską. Uważał, że rabini powinni interesować się sprawami nie tylko swojej lokalnej społeczności, ale także środowiskiem sąsiadów.
Roza urodziła się w 1885 roku i była dziesiątym z czternaściorga dzieci. Znamy znaczącą anegdotę z jej życia, która kreśli rysy osobowości poetki.
Podobnie jak pozostałym starszym córkom, ojciec zaaranżował małżeństwo – „ten” wybranek pochodził z Kalisza[1]. Jednak Roza nie była gotowa na małżeństwo, więc wymyśliła intrygę – napisała anonimowy list do rodziców przyszłego męża, że niejaka Roza Jakubowicz jest kobietą rozwiązłą, mającą za sobą wiele związków, w tym z nieżydowskimi mężczyznami. Rodzina Jakubowiczów zwróciła się o poradę do wielkiego rabina. Ten przywołał jej starszą siostrę Levię, która od razu rozpoznała pismo Rozy. Podczas pierwszego sziduchu[2] dziewczyna odmówiła spojrzenia mężczyźnie w oczy, ale dostrzegła jego zabłocone buty – przybył na spotkanie konno. Dopiero jego oblicze w pełni ujrzała pod ślubną chupą. Gotowa na wypełnienie obowiązku małżeńskiego, zdziwiła się, kiedy w noc poślubną małżonek wszedł do pokoju, odmówił modlitwę i położył się spać.
Rano powiedział tylko: „grzechem jest nie skonsumować małżeństwa, ale o wiele większym jest skonsumować je wbrew woli panny młodej”. Roza zakochała się w Jakubowiczu, zamieszkali razem w Kaliszu[3] i mieli dwójkę dzieci: Zuzę i Jozuego. Według relacji jej krewnej[4], małżeństwo Rozy było najbardziej kochającym się związkiem w rodzinie. Z przywołanych wersów Moich śpiewów wybrzmiewa trud przebicia się kobiecego głosu. Poezja wydaje się dla niej strategią wychodzenia na zewnątrz z „domu przodków – nocy”, wyzwalania się z męskiego świata ortodoksyjnej tradycji, utożsamionego z „krzyczącym dziadkiem”, ku „dniowi” i „tworzeniu świeżą dłonią”. Joanna Lisek mówi „o buntowniczym geście” nie jako o definitywnym zerwaniu z tradycją, ale wyraźnym sygnale zmian odnoszących się do statusu kobiet w obrębie żydowskiej ortodoksji[5]. W Rozie Jakubowicz dostrzegamy więc spójne połączenie przekonań nowoczesnej i wolnej kobiety z postawą Żydówki szanującej religijną tradycję swoich przodków[6]. | fot. Jakub Niewiński Kamienica przy ul. Mickiewicza 7 w Poznaniu, w której mieszkały siostry Anna i Janina Krasnokuckie. |
Żydówki z Poznania
Podczas poszukiwania materiałów na temat Wielopolanek pochodzenia żydowskiego dotarłem do Archiwum Cyfrowego Arolsen Archives – archiwum byłego Międzynarodowego Biura Poszukiwań w Bad Arolsen. Znajdują się tam na przykład dokumenty powstałe w obozach koncentracyjnych oraz gettach. Dzięki zbiorom online znalazłem karty rejestracyjne dwóch sióstr z Poznania – Anny i Janiny Krasnokuckich (przed wojną mieszkały przy Mickiewicza 7 na Jeżycach i do dziś można zobaczyć przy wejściowych drzwiach do kamienicy ślad po mezuzie), które przeżyły Auschwitz, Bergen Belsen oraz Flossenbürg.
Korzystałem także z Cyfrowego Repozytorium Lokalnego (CYRYL), gdzie obok panoramicznego zdjęcia budynku Nowej Synagogi zrobionego w 1939 roku z wieży ratuszowej, znalazłem zbiór fotografii Firy Mełamedzon[7], na których zostali uwiecznieni nie tylko jej bliscy, ale także żydowscy i nieżydowscy przyjaciele i przyjaciółki z różnych stron Wielkopolski. Z kolei w Wielkopolskim Słowniku Pisarek[8] (online) oraz Wielkopolskim Alfabecie Pisarek opracowanym przez badaczki z poznańskiej polonistyki, Ewę Kraskowską oraz Lucynę Marzec, znalazłem informacje o kilku Wielkopolankach pochodzenia żydowskiego, wśród których pojawia się Lilii Palmer (1914-1986), która zrobiła karierę aktorską w Hollywood[9] i była dwukrotnie nominowana do Złotych Globów.
Trzy lata temu, jeszcze przed pandemią, wizytowałem Kean Univeristy w New Jersey. Odkryłem tam historię poznanianki pochodzenia żydowskiego, Lisbeth Brodie-Judelowicz (1911-2001), której ojciec był chazanem (kantorem). Liz bardzo dobrze wyraża się o Cyrylu Ratajskim, który w momencie wkroczenia Niemców do miasta we wrześniu 1939 roku, spalił wszystkie dokumenty, pozwalające na zidentyfikowanie poznańskich Żydów. Lisbeth mówi także o miłości do Poznania i uznaje to miasto za swój dom – najpiękniejsze miejsce w tamtym czasie w całej Europie[10]. Oczami poznańskiej Żydówki poznajemy zarówno świat poznańskich kobiet, jak i mężczyzn, którzy towarzyszyli jej od samego dzieciństwa, potem w poznańskiej redakcji „Posener Tageblatt”[11] oraz w getcie warszawskim.
W biografiach Wielkopolanek pochodzenia żydowskiego w trudnym wieku XX zachodziło wiele, często przełomowych zmian, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Zwłaszcza po Shoah żydowskie kobiety, o ile przeżyły Zagładę, musiały mierzyć się ze śmiercią prawie wszystkich członków rodziny, z emigracją i koniecznością ponownego zdefiniowania siebie, swojej podmiotowości, kobiecości, ciała, macierzyństwa – w relacji ze światem męskim, z którego wywodzili się zarówno najwięksi oprawcy, jak i wyzwoliciele.
Jakub Niewiński |
[1] Kalisz jest ważną przestrzenią w kontekście osadnictwa żydowskiego w Polsce (1264, „Status Kaliski”) oraz działalności kaliskich Żydówek, które w 1863 r. wyhaftowały chorągiew bojową dla powstańców z napisem Walecznym braciom Polakom od Polek-Izraelitek z Kalisza.
[2] Sziduch – w ortodoksyjnych kręgach żydowskich tradycja swatania dziewczyny i chłopaka.
[3] Tutaj publikowała swoje pierwsze wiersze m.in. w tygodniku „Kaliszer Lebn” (1927-1939). W marcu 2021 r. roku kaliscy aktywiści oraz animatorzy społeczni wyszli z inicjatywą nazwania jednej z ulicy jej nazwiskiem.
[4] Przykład transgeneracyjnej narracji trzech pokoleń kobiet poznajemy z przekazu Olivii Mattis, która usłyszała ją od mamy, a ta z kolei od swojej mamy, która była siostrzenicą Rozy.
[5] Zob. i por. Joanna Lisek, Kol Isze. Głos kobiet w poezji jidysz, „Pogranicze”, 2018, s. 244.
[6] Model współistnienia dwóch tendencji promuje w swojej działalności oświatowej i społecznej jej rówieśniczka Sara Szenirer z Krakowa, twórczyni istniejącego do dziś systemu szkół Beis Jaakow.
[7] Większa ich liczba znajduje się na portalu www.fira1915.pl oraz w książce Andrzeja Niziołka i Kseni Katarzyny Kosakowskiej Fira. Poznańscy Żydzi. Opowieść o życiu, Poznań 2014.
[8] https://pisarki.fandom.com/wiki/Wielkopolski_S%C5%82ownik_Pisarek
[9] Jej pierwszym znaczącym występem w filmie była rola w Tajnym agencie Alfeda Hitchcocka (1936). Palmer zdobyła również Puchar Volpiego dla najlepszej aktorki za rolę w filmie z 1952 roku The Four Poster.
[10] Kean Univeristy, Holocaust Resource Center, „Oral History Interview” 1/28/88, 1:25 – 1:45.
[11] W wyniku antysemickiej nagonki w 1937 roku straciła pracę w poznańskiej gazecie i otrzymała posadę sekretarki w Szamotułach.