Pokoleniowa zmiana i ewolucja w metodyce
Nauczanie we współczesnej szkole jest wyzwaniem dla każdego nauczyciela, któremu zależy nie tylko na ciekawych lekcjach, ale również na wzmacnianiu relacji z młodymi ludźmi. Odległe uczniowi treści warto wprowadzać przy pomocy bliskich mu kontekstów.
Od kilkunastu lat pracuję jako polonistka w szkole ponadpodstawowej. Język polski to przedmiot, z którym uczniowie są szczególnie związani, ponieważ omawiane treści naturalnie nakładają się na ich codzienny, prywatny świat. Traktuje o wartościach, kształci potrzebne umiejętności, angażuje do dyskusji. Dodatkowo to przedmiot egzaminacyjny. Można by zatem założyć, że aktywność uczniów nie powinna stanowić problemu. Wiemy, że nie zawsze tak jest.
Projektując konkretne lekcje, często staję przed dylematem: jak bardzo uatrakcyjnić proces dydaktyczny. Czuję się ograniczona czasem – nieubłaganym tyranem, widmem egzaminów, ścigającym nauczycieli z zegarkiem w ręku. Tik-tak. Z drugiej strony, zdaję sobie sprawę, że lekcje nie powinny być schematyczne, gdyż wtedy przyswajanie wiedzy jest ograniczone. Pozornie wszystko wygląda bardzo dobrze – realizacja przebiega pomyślnie, tematy lekcyjne wpisane do dziennika elektronicznego, punkty podstawy programowej odhaczone. Wątpliwości jednak pozostają i skłaniają do poszukiwań odpowiedzi, tropienia uzasadnień, śledzenia zmian.
Potrzeba modyfikacji
Dzięki rozwojowi neurobiologii i neurodydaktyki wiemy, jak działa mózg dziecka czy nastolatka. Pewne jego sfery odpowiedzialne za planowanie, przewidywanie konsekwencji czy emocje są niedojrzałe i dlatego nie funkcjonują prawidłowo. Zdajemy sobie też sprawę, że pamięć krótkotrwała to nieduży magazyn, który nie został stworzony wyłącznie do zapamiętywania niezliczonych definicji, nazw czy dat. Wiemy również, że jeżeli chcemy, aby przekazywana przez nas wiedza została na dłużej w umysłach młodych ludzi, warto zadbać o poczucie bezpieczeństwa uczniów, o powtarzanie ważnych wiadomości i komunikatów, a także o szczególne zainteresowanie tematem.
Warto wiedzieć, że mózg młodego człowieka zapamiętuje najlepiej początek i koniec danego zdarzenia, a także wprowadzone modyfikacje. Dlatego nie osiągniemy sukcesu, kształcąc schematycznie. Opłaca się sięgać po zmianę, wprowadzać wariacje do omawianych lekcji – nie tylko języka polskiego. Modyfikacje nie muszą być duże. To może być pojedynczy utwór muzyczny, kreatywne ćwiczenie, wykorzystujące nowoczesne technologie. Przygotowanie takiego autorskiego materiału bywa czasochłonne, ale i przyjemne. A w dodatku chodzi tu – przepraszam za wątek rodem z Fausta – o zdobywanie umysłów i serc.
Nowe pokolenie
Amerykańska badaczka przemian generacyjnych, Jean Twenge, w książcet. iGen, charakteryzując pokolenie ludzi urodzonych po 1995 r., używa tytułowego skrótu na określenie „pokolenia Internetu”. „iGen” to ludzie, którzy nie pamiętają czasów sprzed Internetu. Są tolerancyjni i otwarci, ale też znerwicowani i wolniej dojrzewają. Nie spieszy im się z opuszczeniem rodzinnego domu, bo zapewnia im poczucie bezpieczeństwa, które jest dla nich szczególnie istotne. Stosunek pokolenia iGen do szkoły często wiąże się z wycofaniem. Młodzi są przekonani, że szkoła nie pomoże im w dorosłym życiu, bo zbyt odległa jest od świata współczesnego, zwłaszcza technologii. Autorka książki podkreśla, że omawiane pokolenie różni się od generacji swoich rodziców bardziej niż to było wcześniej. Tym bardziej możemy więc stwierdzić, że w ich przypadku lekcja musi być próbą zbudowania pomostu i trzeba sięgać po bliskie młodym ludziom konteksty, technologie, media. W świetle ustaleń Twenge, podstawą skutecznej edukacji są relacje, o które należy dbać każdego dnia. |
Popkultura? Tak!
Biorąc pod uwagę kwestie związane z przemianami pokoleniowymi, a także interesujące ustalenia z zakresu neurobiologii, warto wrócić do pytania: jak uatrakcyjnić proces dydaktyczny? Myśląc o sposobach na urozmaicenie lekcji języka polskiego w szkole ponadpodstawowej, sięgam często po kulturę popularną. Popkulturowe konteksty są narzędziem pozwalającym dotrzeć do młodzieży i pokazać jej, że tematy pozornie odległe łączą się ze współczesnością. Do popkultury podchodzę pragmatycznie, a także z zaciekawieniem. Dzięki takim działaniom mam szansę ułatwić uczniowi przyswajanie treści kanonicznych oraz uczyć krytycznego odbioru.
Popkulturowe konteksty |
Dlaczego zatem nie omawiać mitu o Arachne w kontekście postaci Spider-Mana i nie sięgać po amerykańskich superbohaterów przy omawianiu mitycznych herosów czy etosu średniowiecznego rycerza? Czy zajęcia na temat Bogurodzicy nie mogłyby zostać ożywione ostrym rockowym brzmieniem muzycznej wersji utworu? Przystępniej wtedy mówić o nastroju, wrażeniach czy przesłaniu. Kiedy chcę pokazać ponadczasowość poezji Tetmajera, sięgam po inspirowane nią hiphopowe aranżacje polskiego rapera Piha. Podsumowując rozmowy na temat średniowiecza, wybieram fragmenty filmu Monty Python i święty Graal, by pokazać, jak twórczo można wykorzystać wiedzę historyczną i udowodnić, że jej znajomość jest w tym przypadku warunkiem dobrej zabawy. Myślę, że popkultura pozwala oswoić teksty odległych epok, sprawia, że przestają być „niewidzialne” dla współczesnej młodzieży. Pomaga przyciągnąć i zatrzymać uwagę. Z pewnością nie jest to remedium doskonałe, ale na pewno jest to przestrzeń, poszerzająca edukacyjne perspektywy analizy i interpretacji tekstów. |
Agnieszka Gałązka-Kozłowska |